Książka Richa Rolla jest motywującą historią, gdzie opisujący swoje życie bohater obiera dość skrajne drogi. Bywał totalne zagubiony w życiu i miewał skrajnie poważne problemy z alkoholem i nie tylko, ale ostatecznie udało mu się wziąść spawy w swoje ręce i nie pozwolić, by życie przepłynęło mu razem z procentami gdzieś miedzy palcami.W późniejszym czasie kiedy Rich dobija już do 40-stki jest już ‘ustatkowany’ (czy może uziemiony/skostniały) postanawia ruszyć się i zrobić znów coś z sobą.
Kiedyś profesjonalny pływak teraz z poważną nadwagą i fizyczną niemocą zafiksowany w prace, dom, obowiązki, niezdrowe jedzenie i stres. Z skrajności uzależnień śmieciowi jedzeniowych,a wcześniej jeszcze alkoholowo / urywkowo – imprezowych wkręca się po 20 latach znów maksymalnie w sport i tym razem pomaga mu przy tym nisko-przetworzona dieta wegańska.
Pokazuje, że warto coś robić z swoim życiem, zmieniać je i nie poddawać się (tak jak na zawodach wytrzymałościowych kryzys się zdarza i trzeba go pokonać), bo to my jesteśmy panami naszego ciała, umysłu i to my ostatecznie wybieramy naszą drogę.
Trening choć uzależnia to gwarantuje nam codzienną energie i dobre samopoczucie. Zdarza się, że bywa też czymś w rodzaju doskonalej medytacji, poczuciem wolności, spokoju, prostotą i sensem samym w sobie.
Autor dzieli się z nami dramatycznymi przygodami jakimi są zawody czy indywidualne projekty ultra triatlonowe (5x Ironman w ciągu 1-go tygodnia), ale jest też sporo informacji na temat treningu, diety czy sprzętu ( nie zapomnijmy, że wszyscy triatloniści to gadżeciarze jeszcze więksi niż biegacze).
Jego autorska dieta ‘Moc Roślin’ opiera się na nisko przetworzonych produktach roślinnych, a opierał się tutaj na wiedzy znanych sportowców (choćby Brendan Braizer) czy specjalistów od dietetyki i zdrowia. Królują tutaj smoothie, a do tego wszystko musi być smaczne.Mimo, ścisłego opierania się o naukowe badania pozostawiono tutaj mimo wszystko luz i miejsce na improwizacje:)