…’’Chcę, żeby ludzie przyjeżdżali tu po prostu pobiegać, poimprezować, potańczyć, najeść się i pobyć z nami. W bieganiu nie chodzi o to, żeby nakłaniać ludzi do kupowania czegokolwiek. Stary za bieganie nie powinno się płacić…’’
Caballo Blanco
Cytat doskonale oddaje Serce i Atmosferę biegu, jaki odbył się w Kłobucku organizowany przez przyjaciół z klubu NGB Kłobuck. Energię jaką włożyli w ten bieg odczuwalna była już przez szybę samochodu wjeżdżając na parking przy pobliskim zalewie Zakrzew. Jest to miejsce, gdzie miejscowi trenują na co dzień, doskonale wiedzieli, że to właśnie tutaj będzie najlepsze miejsce do zorganizowania biegu, tym samym uciekając od asfaltu. Las przybliża ludzi do swej pierwotnej natury, tak można najprościej wyjaśnić fenomen radości biegania po lesie.
Dystans 11km – 92 % las, 8 % asfalt.
Główny powód przyjazdu do Kłobucka to przyjaźń z miejscowymi oraz chęć spotkania przyjaciół z pobliskich okolic, których wiedziałem, że na tym biegu nie zabraknie.
Grupa biegających ludzi w liczbie 124 osób, w niedzielny poranek odpaliło buty, by w ten słoneczny i bardzo upalny dzień pokonać dystans jaki przygotowali nam NGB Kłobuck.
Czołówka uformowała się, gdzieś na 2-3 kilometrze, w której mimo powolnego startu również się znalazłem. Rosnący upał, stojące rozgrzane powietrze i nagrzewający się organizm spowodował, że na około 6 km będąc na drugiej pozycji zwolniłem. Wolniejsze tempo spowodowało spadek z pozycji drugiej na czwartą, którą kontrolując utrzymałem do mety. Do wyniku nie przykładałem uwagi, liczyła się zabawa, a bawiłem się doskonale. Co do samej trasy to start i meta usytuowany był nad zalewem Zakrzew, gdzie po ok. 500 metrach asfaltu droga dosłownie wbija się w las.
*Bieg bez opłaty startowej
*Statuetki dla pierwszej czwórki w klasyfikacji Open !! co uważam za fenomenalny pomysł i nie dlatego , że akurat to ja byłem tym czwartym. Sami pomyślcie, te niby najbardziej pokrzywdzone miejsce czwarte?!, ale nie w Kłobucku. W Kłobucku doceniają czwartą lokatę !.
*Posiłek regeneracyjny. Czy był vege? Ależ oczywiście, że był. Była możliwość wyboru posiłku, co jak na bieg kameralny i w dodatku bez opłaty stawia wysoko poprzeczkę innym organizatorom biegów w oferowaniu posiłku po biegu. Szczególnie tym, które dysponują większym budżetem. Można? Widać, że jak się chce to można.
Następny start?
Transjura zbliża się wielkimi dniami i nocami, jeszcze do wczoraj miałem jej nie biec z kilku względów … ale … każdy dzień przynosi coś nowego i chyba otwiera się możliwość wystartowania. Tylko, że 7 Szczytów również idzie wielkimi dniami i nocami…. do regeneracji po Transjurze nie będzie zbyt wiele czasu…… eh co tu zrobić jak ja tak uwielbiam i Kocham JURĘ. 🙂
Pozdrawiam
wlodec (Raw Vegan Run)